Par na Devil's Island.
W środku cholernie ciemnej nocy, w tym zapomnianym przez ludzi centrum handlowym, gdzie światło nie ma zamiaru iść spać, kończy się taniec na Devil’s Island. Gra w golfa, symulator, jakieś wirtualne pierdolenie, które udaje nasze życie.
Grupa desperatów, wyglądających jak z jakiegoś pieprzonego balu maskowego- twarze oblepione pizzą, kończy kolejny turniej leniwie dopijając resztki rumu zatkniętego za pasek golfowych portasów. Wychodzą z tymi swoimi wielgachnymi torbami, ciężkimi jak grzech, ale może to tylko złudzenie.
I tu zaczyna się ta jebana historia, opowiedziana w rytmie neonów. Ochroniarze, którzy wyglądają jakby przyszli z innego świata - "Co tam kurwa niesiecie? Coś od jubilera?!... coś co się świeci jak gwiazda na tym chujowym, zimowym niebie?" - rechoczą.
Michał, piękniś, ten z nich, co ma niewyparzoną gębę, pełną turniejowych opowieści rzuca przez surową brodę. "To nasz łup, skurwysyny. Ale nie taki, jak myślicie. To błysk naszej jebanej gry, splendor wirtualnego pola, naszego talentu i dziedzictwa o którym śnią panienki. Nasze piłeczki to diamenty, które wygraliśmy w tej grze, co świeci jaśniej niż wasze nudne, zaćpane życie."
Ochroniarze, z ryjami jak z obrazów surrealistów, pełzające zombie słyszą słowa z których sporo wpada do ich brudnych uszu po raz pierwszy. W ich oczach tańczy zdziwienie. Michał ciągnie, jakby snuł jakąś opowieść z innego świata, "Nasze kije, nasze piłeczki, to więcej niż tylko sprzęt. To symbole, kurwa naszej wygranej, naszej pasji, naszej chwilowej ucieczki od szarej, naćpanej rzeczywistości i to mimo, że nikt nie zrobił dziś para. Nikt! Rozumiecie?! Nawet ja..."
Oni tu jeszcze wrócą. Teraz idą ulicami, które śpią, a ich kroki brzmią jak echo tej dziwnej, niezwykłej nocy, w której golf stał się czymś więcej niż tylko grą. Stał się opowieścią, którą będą powtarzać, każdego kolejnego, ostatniego czwartkowego dnia miesiąca, gdy światła diamentowych piłek znów zaczną tańczyć w ich oczach.
„Przepraszam” da się słyszeć za plecami, kiedy już nikt nie słucha. Wychodzą w śnieżny mrok mroźnej nocy, w której tylko popsute neony pulsują w aortę miasta troszkę życia. Został przed nimi ostatni test. Klucz do chaty….
Tekst powstał przez ChatGPT4. Inspirowany prawdziwymi wydarzeniami. Redagowany. 2023 grudzień